Czy działalność w konspiracji była pułapką dla samych żołnierzy? Wielu z nich chciało wrócić do normalnego życia, ale już nie mogło.

fot. unsplash.com

Kiedy wchodziło się w działalność konspiracyjną i przynależność do AK, całe poprzednie życie odchodziło w przeszłość. I nawet jeżeli ktoś chciał znowu wieść normalne życie, było to zwyczajnie niemożliwe. Ubecy tylko czekali na takiego delikwenta, aby skutecznie zatruć mu życie i torturami zmusić do przekazania szczegółów działalności partyzantki.

Dlaczego w konspiracji?

Patrząc na całą otoczkę, jaka jest tworzona wokół Żołnierzy Wyklętych, można mieć wrażenie, że byli tam tylko sami prawi i wojskowi, którzy z własnej woli poświęcili swoje życie ku chwale wolnej Polski. Z pewnością wielu właśnie dlatego wchodziło do konspiracji. Ale lwia część osób dołączała z zupełnie innych pobudek. I wcale nie zadawali sobie pytania, jak zostać żołnierzem.

Jak donoszą źródła archiwalne i logiczne wniosku, wielu z nich przychodziło bo nie miało innego pomysłu na życie. Gdy zrozumieli, że to jednak nie ich bajka, nie było już odwrotu. Następna grupa to osoby przyciągnięte przez znajomych. Kolega się zaciągnął, to i inni poszli. Byli to ludzie głównie z rodzin chłopskich, wielodzietnych, gdzie bieda nie pozwalała na solidne wykształcenie. Partyzantka wydawała się atrakcyjną opcją.

Błędne wybory

Nie mówi się o tym głośno, jednak zebrane przez historyków fakty mówią same za siebie. Wielu żołnierzy Armii Krajowej nie kryło się z tym nawet, że wchodząc do tej organizacji, dokonało złego wyboru. Walka partyzancka nie była dla wszystkich. Życie pod ciągłą presją, ukrywanie się oraz niekiedy spartańskie warunki bytowe. To nie musiało pociągać wszystkich.