Nigdy nieodnalezieni Żołnierze Wyklęci – Mieczysław Dziemieszkiewicz ps „Rój”

fot. unsplash.com

Nikt do końca nie wie, ile dokładnie jest jeszcze nieodnalezionych ciał bohaterskich żołnierzy AK. Jednym z nich był Mieczysław Dziemieszkiewicz ps „Rój” – człowiek, który nigdy się nie poddawał. 

Początki działalności

Pochodził z miejscowości Zagroby na Podlasiu. Urodził się w 1925 roku, w sporej rodzinie z niepodległościowymi tradycjami. Przekonania ideologiczne zaprowadziły go do formacji Ludowe Wojsko Polskie. Były to jednostki wojskowe tworzone przez ZSSR przy Armii Czerwonej. Jednak, gdy sowieci zamordowali jego brata, zdezerterował z formacji i uciekł do AK.

Został tam przyjęty z rezerwą, ale w miarę jego aktywności, zdobywał coraz szersze zaufanie. Mieczysław Dziemieszkiewicz ps „Rój” zaczynał swoją działalność od XVI Okręgu Narodowego Zjednoczenia Wojskowego na północnym Mazowszu. To właśnie wtedy otrzymał pseudonim „Rój”. Wraz z rokiem 1946 przyszedł awans na dowódcę oddziału Pogotowia Akcji Specjalnej NZW na terenie powiatu ciechanowskiego. Dwa lata później był już starszym sierżantem.

Brawurowe akcje

Szybko zabłysnął na tle innych żołnierzy. Na koncie zapisano mu kilkadziesiąt akcji przeciw bezpiece, milicji i funkcjonariuszom komunistycznym. To pod jego dowodzeniem rozbito ubeckie więzienie w Pułtusku w 1946 roku. Jemu również przypisuje się likwidację szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Ciechanowie, Tadeusza Mazurowskiego. 

Śmierć z rąk bezpieki

W kwietniową noc 1951 roku, oddziały KBW i UB okrążyły dom w którym mieszkała narzeczona Mieczysława Dziemieszkiewicza ps „Rój”. Gdy ten zorientował się, co jest na rzeczy, próbował stamtąd uciec, jednak padł od śmiertelnego postrzału. Jego kompan, Bronisław Gniazdowski ps. „Mazur” popełnił samobójstwo. Nikt do dzisiaj nie wie, co zrobiono z ciałem Mieczysława Dziemieszkiewicza. Zapewne pochowano go w zbiorowej mogile gdzieś w lesie, w obawie przed tym, aby grób nie stał się miejscem pielgrzymek i kultu.