Nigdy nieodnalezieni Żołnierze Wyklęci – Marian Bernaciak ps „Orlik”

fot. unsplash.com

Kiedy nadawano mu pośmiertnie Order Virtuti Militari, szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, Józef Kasprzyk nawał go rycerzem niezłomnym. Gdy minął wojenny koszmar, stanął po stronie walczących z komunizmem. I zapłacił za to, straszą cenę.

Młodość i kariera

Urodził się w spokojnej, ziemiańskiej rodzinie z mocnymi narodowowyzwoleńczymi korzeniami. Już od wczesnej młodości marzył o tym, aby być żołnierzem zawodowym. Bardzo szybko to mu się udało, bo podczas II Wojny Światowej uczestniczył w wojnie obronnej. Podczas walk dostał się do niewoli sowieckiej, lecz udało mu się uciec z transportu.

W 1940 został dowódcą wszystkich oddziałów partyzanckich na terenie Puław, a pięć lat później, dowódcą Zgrupowania Oddziałów Partyzanckich Inspektoratu Puławskiego. Jego największa akcja, to ta pod Lasem Stockim koło Puław. Nazywana jest największą bitwą powstania antykomunistycznego.

Okoliczności śmierci

O wszystkim zadecydował donos złożony milicji przez sołtysa ze wsi Piotrówek. Dokładnie 24 czerwca „Orlik” został zaatakowany przed oddziały LWP i Korpusu bezpieczeństwa Wewnętrznego. Nie zdołał się obronić, bo wracał w obstawie jedynie kilku żołnierzy. I dwoje z nich wyrwało się z zasadzki.

Jak później relacjonowali, Korpus Bezpieczeństwa zachowywał się brutalnie. Nie jest jednak pewne, czy Bernaciak zmarł wskutek pobicia, postrzału czy też samobójstwa. Nie wiadomo również, gdzie pochowano jego ciało. Historycy i badacze IPN-u domniemuje, że znajduje się gdzieś na Cmentarzu Bródnowskim. Jednak nie sposób tego zbadać dostępnymi narzędziami.