Jak rozbito obóz NKWD w Rembertowie? To scenariusz na dobry film akcji!

fot. unsplash.com

Żołnierze Wyklęci niejednokrotnie musieli wykazać się ogromną brawurą i jeszcze większą odwagą. Nie liczyło się dla nich, że coś może być trudne do wykonania. Gdy w grę wchodził czas, nie było miejsca na próżne zastanawianie się!

Rozbicie obozu w Rembertowie

Wszystko działo się w nocy z 20 na 21 maja 1945 roku. Jeden z największych w regionie, obóz NKWD w Rembertowie już dawno był na celu partyzantów. Od drugiej połowy roku 1944 przetrzymywano w nim wielu żołnierzy, partyzantów i działaczy Polskiego Państwa Podziemnego. Tu właśnie przebywał przed zsyłką generał Emil August Fieldorf ps. „Nil”. I to właśnie on był bezpośrednią przyczyną zmasowanego ataku partyzanckiego.

Zobacz również: August Emil Fieldorf „Nill” – nigdy nie odnaleziony Żołnierz Wyklęty

Niewielu jednak wiedziało, że w czasie brawurowej akcji partyzantów, generał „Nil” był już dawno zesłany w głąb Związku Sowieckiego. Niestety przygotowania do akcji trwały o wiele za długo. Nikt nie przypuszczał, ze będzie on zesłany aż tak szybko. Sami partyzanci dopiero później dowiedzieli się, że generał „Nil” został zesłany już trzy tygodnie po ujęciu. W obozie w Rembertowie nie było go od 26 marca.

Walka pod dowództwem „Wichury”

Na czele całej akcji stanął bardzo młody, bo niespełna 21-letni oficer AK, Edward Wasilewski ps. „Wichura”. Dzięki odwadze i brawurze udało się uwolnić aż dwa tysiące więźniów. Straty po polskiej stronie wynosiły tylko trzech rannych żołnierzy.